Domowe gotowanie

Domowe gotowanie dla mnie oznacza potrawy proste, przepisy krótkie, które można przygotować w 30 min. To takie potrawy to których wracamy i smakują wszystkim. Strona ta ma być moją książką kucharską i pomocnikiem w planowaniu tygodniowego jadłospisu.

niedziela, 18 września 2011

Zaplanowałam na nastepny tydzień





 W sobotę omówiłam pokrótce z M. na co mamy ochotę w przyszłym tygodniu. M ma zawsze chęć na schabowy, a ponieważ już daawno go u nas nie było, więc tym razem w niedzielę będzie uczta dla M. Na tydzień planuję 2-3 dania, w tym zupę. Gotuję większe porcje, żeby codziennie nie gotować. Przeważnie więc jemy dwa razy pod rząd to samo. Jeżeli wciąż zostanie np. porcja zupy na 3-ci dzień, przelewam ją do pojemników i zamrażam. Wykorzystuję ją potem na szybki lunch np w sobotę, kiedy nie chce mi się gotować ;)
I przygotowuję ze sobą lunch do pracy, więc tez muszę o tym pomyśleć.

W tym tygodniu na obiadokolację zaplanowałam:
  • schabowy z pieczarkami
  • gulasz wołowy
  • kapuśniak ze słodkiej kapusty
  • kopytka (kupne) z kapustą zasmażaną
Na lunch:
  • sałatka z paluszków surimi
  • sałatka z mozarellą
  • kanapki z surową szynką, rukolą i majonezem
ps. zdjecie znalezione w internecie

Sałatka z ogórków kiszonych i cebulki

Wczoraj na obiad zrobiłam glulasz wołowy z kaszą lub kopytkami - dla każdego coś dobrego :) To połączenie jest świetne, ale brak mu "pazura". Potrzbowałam czegos kwaśnego, a zatem robimy surówkę z kiszonych ogórkow.

Skład na 2 osoby:
5-6 średnich ogórków
pol cebuli
łyżeczka oliwy
sól i pieprz

Ogórki kroimy w ćwiartki, cebulę w kostkę, dodajemy oliwę sól pieprz i mieszamy. Można na chwilę odtawić żeby się przegryzła.
Smacznego!

piątek, 20 maja 2011

Planowanie posiłków - zupy

Zupę można przygotować zawczasu w większej ilości. Po ugotowaniu nadwyżkę zupy można przelać do słoików i zamrozic. Można też słoiki zakręcić, zagatować i odstawić na półkę.
Moja teściowa ma następujący system: zawsze gotuje zupę powiedzmy pomidorową na cztery dni dla dwóch osób, czyli wielki 8-litrowy garnek. Dwa litrowe słoiki napełnia zupą ( bez makarony czy ryżu), zapasteryzowuje i odstawia na półkę. W następnym tygodniu gotuję ogórkową, także pasteryzjuje dwa słoiki na później. Zapasteryzowaną zupę stara się zużywać w ciągu miesiąca. Taki zapasik bardzo się przydaje, gdy nie chec nam się gotować, lub mamy nieprzewidzianych gości, czy na ciepłą kolację.
Innym sposobem jest gotowanie wywaru i pasteryzowanie go w słoikach. Gdy najdzie nas ochota na zupę, dodajemy, buraczki, czy ogórki czy pomidory do wcześniej przygotowanego wywaru, zagotowujemy przyprawiamy o gotowe! To znacznie przyspiesza przygotowanie posiłku. Własna zupka jest dużo lepsza, niż najlepsza zupa Campbells! :))

poniedziałek, 16 maja 2011

Eko tip - szklane słoiki

Są tematy nad którymi naprawdę zastanawiam się czy je poruszać. Jednakże, wiem że na przykład moja siostra wyrzuca szklane słoiki do kosza, co zawsze mnie irytuje. Bo jak przyjdzie co do czego nie ma nawet w co zupy przelać. W gospodarstwie domowym singielki, gdzie oprócz garnka i patelni nie ma nic więcej, szklany słoik może okazać się NIEZASTAPIONY w awaryjnych sytuacjach kiedy musimy coś przechować, przelać, komuś coś podarować itd.
Nie mówię tu o ładnych ozdobnych fikuśnych słoiczkach, ale o zwykłych twistach małych i dużych. Proponuję przed wyrzuceniem kolejnego słoika po ogórkach czy po dżemie dobrze go obejrzeć i się zastanowić:). Trzeba zwrócić uwagę żeby wieczko nie było pogięte i wybierać raczej słoiki z szerokim przekrojem szyjki. W takie słoiki dużo łatwiej się przesypuje, przekłada lub przelewa zawartość.

Zastosowanie może być różne. Najczęściej używam słoików do porcjowania zapasów zupy, sosów. Przesypuję do słoików także ryż, mąkę które kupuję w hurtowych ilościach. Nie namawiam do chomikowania wszystkich odpadków szklanych, ale przynajmniej 2-3 duże i tyleż samo małych słoikó należy mieć na stanie. I jeszcze jedno - powtórne zastosowanie szklanych słoików jest po prostu eko! :)

niedziela, 15 maja 2011

Planowanie posiłków

Sen z powiek mi spędza pytanie : co zrobić jutro na obiad? Kończą mi się pomysły, przepisy w internecie mają jakieś wydumane składniki, których oczywiście nie mam w swoich szafkach.
 
Wydaję za dużo pieniędzy na jedzenie,a potem je wyrzucam, bo nie zdążymy zjeść w terminie. No i codzienne stanie przy garach - to nie dla mnie. Co gorsza - nigdzie ale to nigdzie  nie mogłam znaleźć przykładowego jadłospisu na cały tydzień. Nie mówiąc już o na przykład miesięcznym. Musiałam to rozpisać na poszczególne elementy, na ilość dni gdzie potrzebuję coś ugotować i ilość przepisów które muszę wynaleźć w sieci.
Ile razy gotuję:
Założyłam ze miesiąc ma 28 dni ( parę dni na pizze i jedzenie na wynos albo...niejedzenie;)). Czyli muszę mieć przepisy na 28 obiadokolacji (jak już napisałam wracam do domu o 17.30). A ponieważ nie lubię i nie chce gotować codziennie i oboje z małżem zgadzamy się jeść to samo dwa dni pod rzad. Czyli 14 przepisów na miesiąc. Raz w tygodniu jemy rybę, dwa razy kurczaka, dwa razy danie mięsne i dwa razy ciepłą zupę. W poniedziałek i środę M. ma trening więc nie jemy za dużo. Zupa zatem. W niedzielę pieczona ryba w sosie śmietanowym. We wtorek i czwartek danie mięsne, a piątek i sobotę kurczak. Oczywiście danie mięsne to także np.makaron z szynką.
Kiedy gotuję :
w niedzielę gotuję zupę (duuzy garnek) i danie mięsne. W tym tygodniu zupa ogórkowa i garnek farmera. Przelewam zupę do słoików, a danie mięsne porcjuję do pojemników i przechowuję w lodówce. Przed obiadem gotuję tylko ryż lub ziemniaki. W środę gotuję danie z kurczaka.W czwartek chodzimy na cotygodniowe zakupy.
W sobotę wieczorem staram się przygotować kolację którą zjadamy przed telewizorem, coś w rodzaju baru z przekąskami.
Nie dołączyłam tu jeszcze lunchów i śniadań. Na śniadanie jadam z uporem maniaka bułkę z dzemem lub serem i owoce. Natomiast na lunch staram sie jeść sałatki.
Będę tez rozpisywać tygodniowe menu w Excelu wraz z przepisami i załączać na blogu.

Najwięcej czasu tracę na sprzątanie i w kuchni

Praca w domu to robota głupiego - jak to mówiła moja babcia. Ledwo posprzatasz , znowu się nabrudzi. Ledwo skończysz gotować, już trzeba myć naczynia, a potem znowu gotować... Ale nie mam zamiaru tu narzekać. Moim zamysłem jest ujarzmienie prac domowych, doprowadzenie ich do niezbędnego minimum. Tak żeby mieć więcej czasu na czytanie książek i inne przyjemności :) Minimum nakładu przy maksimum zysku :)

Mam  4 koty i męża i dom z ogrodem. Pracuję zawodowo, jestem poza domem od 6 rano do 17.30 po południu. Po pracy niewiele czasu zostaje na domowe obowiązki, staram się więc zorganizować pozostały czas jak najlepiej. Będę pisać o moich pomysłach i próbach zarządzania małą firmą czyli gospodarstwem domowym:) Dodam też moje ulubione przepisy kulinarne oraz różne podręczne listy porządkujące i ułatwiające życie. W większości będę odwoływać się do własnego doświadczenia, ale będę też publikować przetestowane porady znalezione w internecie. Mam już materiały ;) na poniższe tematy:
  • lista zakupów
  • planowanie posiłków
  • porządek w damskiej torebce
  • planowanie podróży samochodem
  • jak przygotować się na nadchodzący tydzień
I wiele, wiele innych:) Ufff.... not to do dzieła!

niedziela, 13 lutego 2011

Zupa pierczarkowa z mielonym miesem i porem

Zupa jest bardzo syta, aromatyczna i bez makaronu :) Od zeszłego tygodnia walały mi się po lodówce pieczarki, to był już ostatni dzwonek żeby je wykorzystać. Musiałam nabyć tylko serek topiony, resztę składników miałam w lodówce.
Robi się ją w 20-30min.

Składniki:
0,5kg mielonego mięsa
0,5kg pieczarek
2 pory (białe części)
kostka rosołowa warzywna (ewentualnie grzybowa)
4 serki topione
oliwa
sól
pieprz
papryka słodka i ostra

Przygotowanie:
Wstawiamy garnek z wodą, ok 2 litry. Por kroimy w plasterki, pieczarki dzielimy na 4 części. Na oleju podsmażamy mięso mielone.
Gdy woda się zagotuje, wrzucamy kostkę rosołową, a następnie podsmażone mięso, pieczarki i pora. Gotujemy, aż pieczarki i por będą miękkie. Pod koniec gotowania, dodajemy serki topione. Doprawiamy solą, pieprzem i papryką.
zupa jest bardzo treściwa, więc może być za cały obiad.
Smacznego! :)

wtorek, 1 lutego 2011

Sałatka z fetą i z buraczkami

Właśnie skończyłam jeść :)jest przepyszna i nietuzinkowa. Ważne w sałatce są : ocet balsamiczny ( ja mam ciemny) i tymianek. Nadają super nutę, buraczki nie są mdłe, ale nie ma posmaku cytryny.Do dzieła!

Do sałatki potrzeba:
2-3 ugotowane buraczki
pół kostki sera feta
garść rukoli (opcjonalnie)
oliwa z oliwek
ocet balsamiczny
orzeszki pini (opcjonalnie)
tymianek ( ja dałam suszony)

Buraczki obieramy i kroimy w kostkę ok 1cm. Fetą kroimy w mniejszą kosteczkę. Na dnie salaterki układamy rukolę, na to buraczki, a następnie feta. Na patelni podprażamy orzeszki pini, posypujemy sałatkę. Dodajemy łyżeczkę octu balsamicznego, łyżeczkę oliwy, tymianek do smaku ( u mnie ćwierć łyżeczki). Mieszamy i podajemy.
Sałatka jest bardzo syta, osobiście nie dodaję do niej pieczywa, ale myślę,ze świetnie by pasowała do niej bułka paryska.
Smacznego!

piątek, 7 stycznia 2011

Chilli con carne a la Monique :)

Przepis miał być opublikowany później ale potrzeba chwili jest taka ze musi być wystawiony teraz. Okazuje się że storna internetowa też może być międzysiostrzaną platformą wymiany informacji :)

Tradycyjny przepis zawierał rzeczy których reszta domowników nie bardzo lubi. "Nie" dla kukurydzy i "nie" dla czerwonej fasoli. Ale ja lubię chilli con carne!
W przepisie tym wykorzystuję dwa zeszłoroczne odkrycia, które na stałe i nie tylko do chilli wchodzą do mojej kuchni. A są pomidory z puszki bez skóry, które świetnie nadają się do tego rodzaju potraw i zaoszczędzają czas na parzenie, obieranie i krojenie świeżych pomidorów. Oraz KMIN RZYMSKI ( nie mylić z kminkiem - jest to kompletnie inny smak )który wzniósł moje doznania smakowe na zupełnie nowy poziom :)

Drogą kompromisu zmodyfikowałam przepis i wygląda on następująco

składniki
0,5km miesa mielongo
1 papryka czerwona
1 papryka zielona
1 cebula
1 groszek mrożony (duża garść)
1 puszka pomidorów
2 ząbki czosnku
papryka chilli
kmin rzymski
{lub gotowa przyprawa do chilli con carne Knorra do nabycia w AH}
olej do smażenia

Przygotowanie
Cebule, papryki kroimy w kostkę. Rozgrzewamy olej, podsmażamy krótko cebule, a następnie dorzucamy mięso. Tu można dodać liść laurowy i ziele angielskie. Ja tak robię, żeby pozbyć się zapachu mięsa. Smażymy wszystko razem ok 15-20 min, mieszając. Następnie dodajemy czerwoną paprykę, mrożony groszek, smażymy dalsze 5min. Dodajemy pomidory z puszki i przyprawy i dusimy wszystko aż nadmiar wody z pomidorów odparuje, i sos się trochę zagęści. Na koniec dodajemy czosnek i przyprawy.
Serwujemy z ryżem, smacznego! :)

ps. a teraz czekamy na siostrę która dziś gotuje to danie i dostarczy nam zdjęcia potrawy do umieszczenia na blogu :)

sobota, 1 stycznia 2011

Pieczona ryba z śmietanowym sosem

To jest przepis dla tych którym już znudziła się ryba smażona w panierce, na głębokim tłuszczu. I dla tych którzy wolą piec niż smażyć, czyli dla mnie.
Już nie pamiętam gdzie znalazłam ten przepis. Ale ta rybka posmakowała nam tak że robię ją średnio raz na tydzień. Dla mnie ryba musi być dobrze doprawiona, i dobrze dopieczona. Jednym z moich odkryć jest przyprawa do ryb firmy Kamis. Powoduje, że rybka smakuje naprawdę dobrze :)

Składniki
mrożone filety rybne po 2-3 kawalki na osobe
cytryna
oliwa
przyprawa kamis
cebula (opcjonalnie)
40g białego wina
sól
1-2 kubeczki śmietany 18%

Filety rozmrozić. Ułożyć w żaroodpornym naczyniu, posolić, posypać przyprawą do ryb, skropić sokiem z cytryny. Można pokroić cebulę w krążki, i położyć po krążku na każdym kawałku ryby. Odstawić do przegryzienia.
Rozgrzać piekarnik do 180stopni, polać rybę odrobiną oliwy i dodać 40g białego wina. Wsawić do piekarnika ipiec ok 30min. Po tym czasie, wyciągnąć naczynie z piekarnika i polać rybę śmietaną i wstawić do piekarnika jeszcze na 5-10min, tak żeby śmietana się zagrzała. Podawać z pieczonymi ziemniaczkami i białym winem.
Niestety, zdjęć "po" nie mam, bu rybka znikneła za szybko :)) Postaram się wkleić następnym razem.